Zmiany
Kiedy patrzę na to co wydarzyło się przez ostatni rok, wiem, że powiedzenie "Zdradź Panu Bogu swoje plany, a rozśmieszysz Go", jest prawdziwe. Pod koniec nauki byłam zmęczona i marzyły mi się dni wolne od zegarka, czasu, zadań na dziś, itp. Takie totalnie bez przymusu, że jeszcze to czeka i tamto trzeba. Udało mi się tak żyć przez dwa miesiące, kiedy to zasypiałam i budziłam się bez stresu o to, która jest godzina. Cóż, uroki wieku, dzieci dorosłe, wnuków brak, a kazdy z domowników potrafi zająć się sam sobą. Poza psem.
Miałam czas na wszystko: spacery, gotowanie, pieczenie, pisanie, malowanie, podróżowanie, czytanie. Wzrastałam, czułam dobrą energię i czyste wibracje. Tak się dzieje, gdy czlowiek moze pozwolic sobie na izolację od toksyn tego świata. Nie na darmo mnisi, np. z Tybetu, ale nie tylko, żyją w odosobnieniu. Wyostrza się intuicja, postrzeganie prawdy jest na właściwym poziomie, a w sercu czesto czuje się miłe łaskotanie. To jeszcze nie nirwana, ale prawie ☺️. Do tego jeszcze kontakt z przyrodą...ech 😌 Cud natury jest nie fo opisania. Na mnie działa jak SPA.
I co się stało? Co sprawiło, że ten stan się skończył? Proza życia, (a może czar?) czyli praca. Pewnego dnia odebrałam telefon od pracownika gminy z propozycją, na którą zgodziłam się. Moja ciekawość jak wygląda szwedzka edukacja na różnym poziomie i w każdym aspekcie była na tyle silna, że nie przeszkadzało mi wstawanie o świcie i jazda w obce miejsca, bez wiedzy, co mnie tam czeka. Nie czułam strachu, zmęczenia i stresu. A nie bylo łatwo mierzyć się z nowymi wyzwaniami, kiedy wchodzisz do szkoły/przedszkola i nikt nic specjalnie ci nie wyjaśnia, musisz odnaleźć się w tym temacie sama. Nie myślałam wtedy o tym, po prostu dawałam od siebie temu miejscu i ludziom wszystko co we mnie najlepsze. Mimo różnic edukacja to przecież mój świat, bez analizowania za i przeciw, wróciłam do niego całkiem naturalnie. Trudno, że teraz w innym kraju, idea pozistaje ta sama, a dzieci wszędzie są wspaniałe. Tu bardzo pomógł mi personel, choć myślę, że
z perspektywy drugiej strony nie było wcale takie proste przyjąć do swojego grona kogoś, kto nie mówi płynnie w ich języku, jest inaczej wychowany i ukształtowany. Współpraca wymaga nie tylko mojego wysiłku. A jeśli do tego czujesz się doceniany,bo słyszysz, że jesteś potrzebny i to co robisz jest dobre, to wygrałeś extra bonus od życia.
Nie wiadomo kiedy poczułam się jak brakujacy puzel w układance. Po prostu na swoim miejscu. ☺️
To zmiana warta jest dni z nastawionym rano budzikiem i kluczem w plecaku, żeby na porannym dyżurze wyłączyć alarmy, zapalić światła i otwierzyć drzwi dla mających lada chwila przyjść dzieci. Na dworze jeszcze ciemno, a w sercu maj. I te wszystkie dzieciaki, których uśmiechy masz pod powiekami, kiedy przymykasz oczy. Jeszcze komputer tylko stawia czasem opór i dziewczyny muszą tłumaczyć mi co i jak w nim działa. Myślę sobie, jak to się stało, ze jestem tu, robię to co lubię i co umiem najlepiej. Nie da się uciec od przeznaczenia, to do czego jesteśmy stworzeni zawsze nas odnajdzie i do nas przyjdzie. I wtedy układanka staje się kompletna.
Co się działo i jak to się rozwinęło to przeżycie warte polecenia każdemu, kto nie boi się wyzwań, patrzy sercem i jest gotowy na skok na głęboką wodę. Musi być nuta szalenstwa w kimś, kto chce tego doświadczać z taką intensywnością, jak zrobiłam to ja. Ale to uswiadamiasz sobie po czasie, nie w trakcie, tylko raczej na finiszu. W trakcie jest tylko wielkie łaałłł 😍
O tym może kiedy indziej, dlaczego nie? 🙋💕
Komentarze
Prześlij komentarz